Ważki dzień 13-ty grudnia
aktywności nie utrudnia.
Dla uczczenia tej rocznicy,
wiec skrzyknęli zwolennicy
i wielbiciele Prezesa,
co go czczą jak Sokratesa.
Na wiec mieli przyjść biskupi,
licząc, że to naród kupi,
lecz się w przeddzień wycofali,
by w bezpiecznej tkwić oddali.
Marsz ten szedł za wolną prasą,
trącąc wyborczą kiełbasą.
Na wiecu też rozgłaszano,
że wybory sfałszowano.
Choć dowodów brak w tej sprawie,
marsz nie służyć miał zabawie,
lecz umacnianiu pozycji
pewnej partii z opozycji.
Teraz do nas już dociera
cel głównego bohatera –
Prezes nie chce, ale musi
zbliżać kraj do Białorusi.