Frankowiczów zrobił w konia.
Uwierzyła nawet Monia.
Chciał dać przewalutowanie,
lecz ostatnio zmienił zdanie!
Przestrzega nas przed jazgotem.
Szczegóły wyjaśni potem.
Ustawy zatwierdza nocą.
Trochę mu się nogi pocą.
Plasuje się wśród kłamczuchów
chyba wyżej od komuchów.
O kim wszystkie te wersety?
Zapytajcie się poety.
Jechali tak jak przez gminę –
pięćdziesiątką na godzinę.
Główna postać sobie spała.
Coś należy się dla ciała!
Lecz dlaczego, patrząc w lewo,
na poboczu rosło drzewo?
Kto zawinił? Jeszcze nocka –
zdecyduje Nowogrodzka.
Antek zwrócił się do NATO –
bardzo cenią tam go za to –
by zbadali katastrofę!
Chyba czas już iść na sofę.
Prezes kabluje na Tuska.
Merkel go po glacy muska
i doradza: ej królewicz!
ty nie bądź taki Misiewicz!
Na filmowym festiwalu
w San Escobar, wierz mi Alu,
„Smoleńsk” przyniósł nam Oskara.
Wielki sukces! Lecę! Nara!