Duda wielce zaszczycony,
no bo skoczył, choć bez żony,
z wizytą do Ameryki.
Lecz zabrakło ciut etyki.
Trump nie podał jemu ręki,
przez co Duda doznał męki.
Ale Adrian – rzecz to znana –
w Trumpie dostrzega kompana.
Wizyta była jałowa,
pusta i propagandowa.
To wizyta pod wybory.
Kto nie wierzy, ten jest chory.
Nie było żadnych konkretów,
parę witzów, trochę bzdetów.
Zakończyli bez umowy.
Trump jak zwykle był bojowy.
Lecz sukcesem były fotki.
A więc wstawiam to do zwrotki.
Trump doradzał, by wirusa
nie wpuszczać do Duda-busa.
Dudzie więc już dziękujemy.
Mamy dosyć jego ściemy.
No i sprawmy w drugiej turze,
by ktoś inny był na górze.